poniedziałek, 26 listopada 2012

kuchenna szafeczka...


szydełkowa szybka ma to do siebie...
 że jak się nam znudzi...
 można zrobić następną ;)...


 tym razem wyszydełkowałam pastelową...
 bardziej delikatną...



 powstała kuchenna szafeczka....
unikatowa, wesoła, energetyczna ;)...
idealna na kolorowe kubeczki i miseczki...
w sam raz do białej kuchni....
z pastelowymi emaliowanymi dodatkami...
już widzę to cudne połączenie ;)...


cieszę się, że po raz kolejny...
 mogłam połączyć to co kocham...
włóczkę i odrapaną, spękaną farbę...
uwielbiam ten zestaw najbardziej ;)...
wystarczy tak niewiele...
by z nowego i starego...
powstało coś pięknego ;)...


ściskam Was gorąco!
kolorowego tygodnia życząc ;)

wtorek, 20 listopada 2012

niebieska pracownia...


tak, życie mnie ostatnio nie rozpieszcza...
mam dość trwającej już tyle czasu choroby...
jestem bezsilna wobec swojego wiecznego stresu...
wobec własnej nadwrażliwości...
i wobec tego, że się tak bardzo wszystkim przejmuję....



więc przepłakałam cały poniedziałek...
wylewając swoje żale, rozczarowania...
swoją bezsilność, załamanie...
swoje pretensje do losu...


jak dobrze, że mam kogoś..
kto mi łzy obetrze...
kto przytuli, wysłucha...
wytłumaczy jak dziecku...
kto przemówi do rozmu...
a na końcu rozśmieszy...


i znów jest lepszy dzień...
i znów jest lepsze jutro...
i znów planuję...
i znów się cieszę...
i dziś zaczynam...
otwieram drzwi niebieskiej pracowni...
zapraszam Was do niej serdecznie...
mam nadzieję, że ją polubicie...
i że będziecie również tam zaglądać...
będzie mi bardzo, bardzo miło....


dziś rozgościła się w niej
kwiatowa girlanda....

wspaniałej środy!!
Agnieszka Niebieska

niedziela, 18 listopada 2012

new beginning....


dziś króciutko....
taka szybka "zajawka"...
z nudnej szafy chlebowej...
powstaje...


biało, różowo, miętowy...
 odrapany chlebowiec....
wszystko w pastelach...
postarzane...
jak ze skandynawskiego sklepu ;)....



jak się Wam podoba?...
a girlanda?...

tak...
Dziś jest dla mnie...
 zdecydowanie...
Nowy Początek...

cudownego tygodnia Wam życzę ;))
Wasza Agnieszka Niebieska...

wtorek, 13 listopada 2012

zamiana miejsc....



dziś mała "zajawka" nowego projektu...
ma być fioletowo, musztardowo, różowo...
a przede wszystkim kolorowo....

     

zrezygnowałam, więc całkowicie z bieli..
wytargałam z szafy włóczki...
dobrałam kolory...
i zrobiłam małą próbkę....
sądzę, że zapowiada się ciekawie, jak myślicie?...



oczywiście nie mogło być inaczej...
nie mogło zabraknąć kota...
tym razem w pracy towarzyszył mi Gucio....
a raczej Godzilla....
 bo Gucio jak się okazało jest dziewczynką ;)....



ale to nie koniec niespodzianek...
kolejną sprawiła nam nasza koteczka Sisi....
 która wczoraj pojechała na sterylizację...
a dziś odbierając ją dowiedzieliśmy się, że...
Sisi jest wykastrowanym kotem!....
hmmmm....
życie jednak lubi zaskakiwać..
hihihihi....
i teraz nie możemy się ogarnąć...
 bo spadło to na nas jak dosłowny grom...
 gdyż Sisi zanim trafiła do naszego domu...
była oglądana i badana przez weta...
hmmmm...
choć z drugiej strony jakby nie patrzeć...
  rachunek nadal jest taki sam...
4 koty, 1 kotka...
tylko już w zupełnie innym "wydaniu" ;)...

Wspaniałego Tygodnia!!
 Dobrych Niespodzianek Wam życzę ;)

piątek, 9 listopada 2012

szydełkoterapia....


Pani Laryngolog oprócz sterydów zaleciła mi ODPOCZYNEK...
mam jeszcze wypijać 3 litry wody dziennie!....
Robię, więc sobie dzbanek wody z cytryną i miodem...
i zasiadam do szydełka z poduszką elektryczną przy plecach....
i kotem na kolanach...



 w ten sposób funduję sobie własną...
szydełkoterapię....
staram się zapomnieć o szumiącym w prawym uchu morzu...
wmawiając sobie, że nie każdy może mieć prywatną muszlę...
i to bez konieczności przykładania jej do ucha...



 i tak odganiam złe myśli...
 bo podobno każda choroba rodzi się w głowie...
 i tradycyjnie robię wszystko na raz...
podusie, kółeczka do pastelowego kocyka...
kotki dla koleżanek, podkładki pod talerze, koszyki...
wszystko po to, by zająć ręcę i odstresować głowę...



 i bardzo mocno staram się nastawiać pozytywnie...
ponoć to połowa sukcesu ;)....
jak dobrze, że mam te swoje szydełka...
bo już dawno bym zwariowała...
 z tego stresu, bólu i ciągłego zamartwiania...


ściskam Was gorąco Kochani
i trzmam kciuki za wszystkie Wasze pasje, zamiłowania i talenty..
rozwijajcie je, nawet w niesprzyjających okolicznościach przyrody ;))

p.s. a te cudne koszyki pochodzą z sklepu
jej jakie tam cuda są!
 jestem zakochana po same uszy! ;)

pastelowego weekendu!!